KWAS KWAS
763
BLOG

Religia w szkole

KWAS KWAS Polityka Obserwuj notkę 13

Początek roku szkolnego jak zwykle stanowi okazję do debaty nad przyszłością polskiej edukacji. Jednak w tym roku pytania o poziom kształcenia dzieci i młodzieży schodzą na dalszy plan. Okazuje się, że przyszłość młodego pokolenia zależy głównie od lekcji religii, a właściwe od jej braku.
 

Od kilku dobrych tygodni problem nauczania religii w szkołach nie schodzi z pierwszych stron gazet. Prawie codziennie pojawia się też w doniesieniach telewizyjnych, zazwyczaj w negatywnym kontekście. Księża, katecheci, a nawet zakonnice jawią się jako najwięksi ciemiężyciele polskiej młodzieży, którą zmuszają do wkuwania na pamięć różnych paciorków i innych regułek. Co więcej, ocena z religii znajduje się na świadectwie, demaskując tym samym światopogląd ucznia. Ponadto niektóre szkoły zdecydowały się rozpocząć rok szkolny w kościele, co jednoznacznie świadczy o klerykalizacji nauczycieli. Z drugiej strony kolejny rok Ministerstwo Edukacji Narodowej wzbrania się przed wprowadzeniem do szkół wychowania seksualnego, jak domagają się tego postępowe środowiska.
 

A teraz fakty.
 

Religia w szkołach jest obecna od dwudziestu lat. Chociaż faktycznie została wprowadzona niejako tylnymi drzwiami, bo zwykłą instrukcją ministra edukacji, to jej konstytucyjność potwierdził w 1993 roku Trybunał Konstytucyjny. Dodatkowo została wzmocniona konkordatem, podpisanym w 1993 roku, a ratyfikowanym w 1998 roku. Religia w szkołach jest nauczana w tak postępowych krajach Unii Europejskiej jak Hiszpania czy Włochy. W swoim programie mają ją także szkoły w niektórych landach niemieckich. Czy tam także panuje ciemnogród?
 

Obecnie w szkolnictwie pracuje ok. 31 tys. księży i katechetów. Łączny koszt ich zatrudnienia wynosi 500 – 600 mln zł rocznie. Zgodnie z przyjętym budżetem na rok 2010 dochody mają sięgnąć poziomu 249 miliardów złotych. Z prostego obliczenia wynika, że pensje nauczycieli religii pochłaniają niewiele ponad 0,24 procent. Owszem, jest to suma pokaźna, która jednak blaknie w porównaniu z kwotami przeznaczanymi na rozdmuchaną administrację, kancelarie premiera i prezydenta czy nagrody wyższych urzędników. Wątpliwe, by wśród posłów lewicy znalazła się choć jedna osoba, która by chciała zamienić się pensją z katechetą.

Poziom kształcenia zależy od nauczyciela. Wśród księży i katechetów znajdują się ludzie, którzy nie mają żadnych predyspozycji do pracy w szkole. Ale tak jest również i z nauczycielami języka polskiego, i z fizykami, i z historykami. Czy w takim razie również z tych przedmiotów powinno się zrezygnować? Łatwo jest zabłysnąć w gazecie czy telewizji pokazując księdza, który nie wytrzymał ciśnienia i nakrzyczał lub uderzył uczniów. O wiele trudniej pokazać dobre przykłady – te mogą ciekawie opisać tylko zdolni dziennikarze. A tych w Polsce brakuje nie mniej niż dobrych katechetów.

Przeciwnicy religii w szkołach zazwyczaj wspierają wprowadzenie wychowania seksualnego. Brak w tej argumentacji logiki. Skoro – jak mówi lewica i liberałowie – nauczanie religii w żaden sposób nie przyczynia się do wzmacniania wiary wśród uczniów, a wręcz przeciwnie – niszczy ją – to czyż nie podobnie może się stać z wychowaniem seksualnym? Zamiast przestrzegać młodzież przed przypadkowymi stosunkami, lekcje na temat seksu mogą ją wręcz do tego zachęcić. Przykład Wielkiej Brytanii, kraju o długiej tradycji nauczania wychowania seksualnego w szkołach i jednocześnie kraju o największym odsetku ciąż wśród nastolatek w Europie, jasno pokazuje błędny kierunek myślenia.  

Ale czy w wierze – w lewicową ideologię – myślenie jest potrzebne?
 

 

KWAS
O mnie KWAS

Konserwatysta wśród lewicowców, lewicowiec wśród konserwatystów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka